+

Statystyka

Popularne

Daniel Austen

Brak komentarzy:
Godność: Daniel Austen
Wiek: 26 lat
Urodziny: 20 kwietnia
Pochodzenie: Modesto, Kalifornia, Stany Zjednoczone
Praca: Ratownik medyczny
Płeć: Mężczyzna
Orientacja: Heteroseksualna
Motto: Ludzie lubią komplikować sobie życie, jakby już samo w sobie nie było wystarczająco skomplikowane.
Aparycja: Daniel to wysoki, mierzący 192 cm mężczyzna. Jest postawny i umięśniony, taka jego budowa. Przydługie włosy w kolorze jasnego blondu zawsze są w nieładzie, rozwiane przez wiatr lub potargane przez kask. Na pełnych wargach często błąka mu się uśmiech, obejmujący również jego czarne oczy. Na twarzy Daniela często widać kilkudniowy zarost. Umięśnione ramiona i plecy mężczyzny pokrywają liczne tatuaże i blizny. Również na twarzy Daniela można zauważyć wąską i ledwie widoczną bliznę na policzku.
Charakter: Daniela można określić jako szczerego, dobrego mężczyznę. Może wydawać się trochę naiwny z tym swoim przyjaznym nastawieniem do każdego i chęcią pomocy i pewnie jest w tym trochę prawdy. Daniel zawsze przedkładał dobro innych nad swoje i był gotów ryzykować, byle pomóc innym. Już w dzieciństwie nauczył się odpychać od siebie strach i nie zwracać uwagi na obowiązujące wszędzie podziały. Potrafi uraczyć uśmiechem i miłym słowem zupełnie bez okazji, pomóc, nawet jeśli nikt go o to nie prosi i poprawić humor komuś nieznajomemu. Często zdarza się jednak, że jest wykończony po ciężkich dyżurach, chociaż nigdy nie traci pogody ducha. Postronny obserwator mógłby uznać go za postawnego, lecz niezbyt mądrego mężczyznę, nie jest to jednak prawdą. Danielowi nie można odmówić inteligencji; po prostu nie zależy mu na poklasku, nie zaprząta sobie myśli sprawami, które są tak naprawdę bez znaczenia. Nie analizuje każdej rzeczy, po prostu chce żyć dobrze. Rodzina jest dla niego największą wartością; dla sióstr i dla Thomasa, którego traktuje jak syna, dla całej swojej rodziny jest w stanie zrobić wszystko. Jeśli chodzi o związki, to nie angażuje się w nic łatwo - nigdy nie miał szczęścia do kobiet...
Partner: -
Rodzina: Daniel wychowywał się w pełnej miłości, chociaż nieco nierozgarniętej rodzinie. William, jego ojciec, swoim dziwnym poczuciem humoru i uszczypliwością potrafił rozbawić każdego. Matka, Camilla, nieco pewniej stąpała po ziemi, ale zbyt wiele razy zdażyło jej się przypalić obiad lub pofarbować pranie. Daniel ma trzy młodsze siostry; Jane (23 lata), Lily (20 lat) i Emmę (16 lat). Kiedy miał dwanaście lat, w wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę zginął jego młodszy brat, sześcioletni wówczas Damien, bliźniak Lily. Całą rodziną wstrząsnęło to nieszczęście i mimo fotografii Damiena, jakie znajdują się w domu, nie mówi się o nim, gdyż jest to dla wszystkich zbyt bolesne. Jane samotnie wychowuje prawie trzyletniego synka, Thomasa i ze względu na pogorszenie stanu zdrowia matki, zaraz po ukończeniu studiów wróciła z San Francisco do domu. U Camilli wykryto bowiem białaczkę. Lily studiuje na University of California w San Francisco. Rodzice Daniela, wraz z babcią Elizabeth, Jane, Thomasem i Emmą, mieszkają w Modesto. 
Zainteresowania: Daniel dużo czasu spędza w garażu, majstrując przy swoim motocyklu lub naprawiając auto Jane, która przez swą nieuwagę zawsze coś popsuje i z przywiązania, zamiast wymienić wiekowy samochód na nowszy, w drodze do pracy modli się do niego, byle tylko dotrzeć do celu. Kiedy jednak Daniel nie spędza czasu w garażu, razem z Thomasem konstruuje prymitywne roboty i ulepsza sterowane pilotem auta (niezwykle rzadko ze skutkiem pozytywnym) lub po prostu pomaga ojcu przy budowach. W wolnych chwilach, kiedyś częściej niż teraz, Daniel bywa na treningach bokserskich.
Inne: 1
Pojazd: Nieodłączny przyjaciel Daniela - stary, dobry Harley-Davidson. Daniel ma go po ojcu, chociaż musiał się przy nim sporo napracować. Kupione z drugiej ręki Volvo v50
Zwierzę: Daniel uwielbia zwierzęta, a one jego, niestety nie ma czasu, by posiadać własnego pupila.
Kontakt: Angelaaa11

Od Kevina c.d Allijay

Brak komentarzy:
Zastanowiłem się chwilę, analizując dokładnie miejsce w którym się znajdujemy i wszelkie budynki w pobliżu. Po chwili namysłu odezwałem się.
- Tak, tutaj niedaleko. Zaprowadzę cię. - stwierdziłem przypinając smycz do obroży Archiego.
Ta tylko lekko skinęła głową, z kulejącym psem doszliśmy do gabinetu weterynarza, dziewczyna weszła do gabinetu, a ja usiadłem na krześle w poczekalni. Ar spojrzał na mnie zaniepokojonym wzrokiem popiskując cicho.
- Spokojnie, nie ty dzisiaj odwiedzasz doktora. - zaśmiałem się lekko i pogłaskałem go po głowie.
Z chwilą uspokoił się i ułożył na chłodnych płytkach, które mogłyby wydawać mu się cudowne w taką pogodę - w upalne dni.
Sam nie wiem ile czasu minęło, ale w końcu kobieta wyszła z gabinetu, przez co powoli poderwałem się z miejsca. Ta spojrzała na mnie zdziwiona, no tak, zapewne nie myślała że będę czekał.
- I jak z nim? - spytałem.
- Będzie żył, to nic poważnego. - odparła głaszcząc swojego psa, który miał łapę w specjalnym opatrunku z grafiką psich ciasteczek w kształcie kości.
- Widzę gustowny opatrunek. - uśmiechnąłem się lekko. - Nie przestawiłem się, jestem Kevin. - podałem jej dłoń.
- Allijay. - odparła odwzajemniając gest, uprzednio przekładając smycz do drugiej dłoni. - Czemu czekałeś? - spytała.
- Byłem ciekaw czy wszystko w porządku. - wzruszyłem ramionami. - Dobra, będę już leciał. Zdrowiej, cześć. - rzuciłem do niej i do psa, widząc że nie pała entuzjazmem do dalszej rozmowy.
Po wyjściu z budynku ruszyłem z Archim w stronę domu, wzdłuż chodnika.

Allijay?

Od Kevina c.d Nicole

Brak komentarzy:
- Jasne, nie mam nic przeciwko. - uśmiechnąłem się. - Dam ci swój numer, w razie czego zadzwonisz. - zaproponowałem.
Dziewczyna lekko skinęła głową, wyjęła swój telefon i po chwili podała mi go.
- Zapiszę ci też swój. - stwierdziła.
Dałem jej swój telefon i wpisaliśmy sobie nawzajem swoje numery. Odprowadziłem jeszcze Nicole do końca parku, później każde z nas poszło w swoją stronę. Ja z Archim poszedłem prosto do domu, tam pies napił się wody, rozłożył się na dywanie i zapadł w spokojny sen. Leżąc w takiej pozycji wyglądał dość zabawnie, przez co nie mogłem stłumić uśmiechu. Posprzątałem trochę w mieszkaniu, kto wie czy w każdej chwili nie przyjdzie jakiś niespodziewany gość. Gdy się z tym uporałem, postanowiłem zrobić sobie coś do jedzenia. Ryż z kurczakiem i warzywami na parze, nic wymyślnego, aczkolwiek bardzo lubię te danie. Proste, dość szybkie i smaczne.
Wieczorem wyszedłem z Archim na krótszy spacer, taki, aby załatwił swoje wszelkie potrzeby. Gdy wróciliśmy, postanowiłem wziąć prysznic. Jacksonowi udało się namówić mnie na wyjście do klubu, tak też niedługo miałem być gotowy. Mój strój tak jak mój dzisiejszy obiad nie był wymyślny. Składał się on z czarnych jeansów, tego samego koloru t-shirtu, czerwonej koszuli w kratę oraz białych butów za kostkę. Ułożyłem włosy, użyłem perfum i gdy rozległ się dzwonek do drzwi, pożegnałem się z Archim i razem z Jacksonem poszliśmy do klubu.
Nie jestem typem, który upija się do nieprzytomności. Owszem, lubię wypić drinka czy dwa, ale potrafię się kontrolować.

Nicole?

Od Nicole cd Kevina

Brak komentarzy:
- Jeśli mam być szczera, to nie wiem kiedy w mojej głowie pojawił się ten pomysł... ale wiedziałam już na pewno, kiedy pierwszy raz zobaczyłam Airi - wyjaśniłam.
Rozmowa toczyła się dalej, w między czasie postanowiliśmy przejść się jeszcze kawałek, żeby czworonogi za bardzo się nie nudziły. Teraz więc spacerowaliśmy ponownie alejkami na obrzeżach parku niejako balansując pomiędzy zgiełkiem miasta, a zaskakującym wręcz spokojem tego miejsca.
- A co ty robisz w wolnym czasie? Czym się interesujesz?
Chłopak zastanowił się przez chwilę.
- Sporo tego - zaśmiał się. - Ale największe pasje to chyba motoryzacja, sport i muzyka. Fascynuje mnie też wojsko oraz robotyka.
- Wow, to dość szerokie zainteresowania - zauważyłam.
Kevin uśmiechnął się
- Trzeba korzystać z życia.
Na chwilę zapadła cisza. Zaskakująco komfortowa jak na ciszę pomiędzy ludźmi, którzy dopiero co się poznali.
- Chyba powinnam się zbierać, zanim któryś pies mi zaśnie - odezwałam się, patrząc na leżącą na skraju alejki Airi.
Wypoczęty i znudzony pies potrafi być wkurzający, a trzy wypoczęte i znudzone psy w jednym mieszkaniu to już potencjalne zagrożenie terrorystyczne.
Kevin pokiwał ze zrozumieniem głową.
- Może spotkamy się jeszcze kiedyś? - zaproponowałam.

Kevin?

Od Kevina c.d Nicole

Brak komentarzy:
- Jestem z Florydy, Miami. Przeprowadziłem się stosunkowo niedawno. Tutaj nie mam nikogo, ostatnio i tak pogorszyły mi się kontakty z rodziną. - wzruszyłem lekko ramionami.
Rodzina, nieco drażliwy temat. Przynajmniej nauczyłem się o tym rozmawiać bez widocznego żalu, a przynajmniej nie tak widocznego, jak wcześniej. Niechciany syn... normalka. Spojrzałem na dziewczynę, wydawało mi się, że również nie lubi na ten temat rozmawiać. Przeszłość boli wielu z nas, po prostu trzeba nauczyć się z tym żyć, bo nic innego nam nie zostaje. Kiedy ona również na mnie spojrzała, uśmiechnąłem się lekko. Podobały mi się jej oczy, było w nich coś... nie wiem co, ale było to niesamowite.
- A opowiesz mi czym się jeszcze interesujesz? Oprócz psów. - spytałem kiedy Archie położył się obok mnie na piasku, Maro zrobił to samo.
- Lubię spędzać czas wśród zwierząt i natury. Nie pogardzę też dobrą książką. Szczególne miejsce w moim sercu zajmuje też siatkówka, choć nigdy nie dane mi było rozwinąć tej pasji. - wyjaśniła przesiewając piasek z dłoni, do dłoni.
- A to dlaczego? - przechyliłem głowę na bok.
- Tak wyszło. - wzruszyła ramionami odpowiadając lekko wymijająco.
- Okej, rozumiem. Od zawsze chciałaś być weterynarzem?

Nicole?

Od Nicole cd Kevina

Brak komentarzy:
- Przez ostatnie kilka lat mieszkałam w Bostonie, ale to nie do końca było miejsce dla mnie - odparłam. - Wschodnie wybrzeże chyba wydawało się zbyt żywe w porównaniu z zapadłą dziurą pośrodku niczego, z której pochodzę - dodałam, patrząc na bawiące się psy. Nie lubiłam wracać pamięcią do tamtego miejsca.
Zawołałam do siebie Blue, widząc że suka wpadła w tak wysokie emocje, że nie potrafiła przestać biegać i zaczepiać pozostałych psów. Oczywiście zaskutkowało to również pojawieniem się koło mnie Maro, który przybiegł sprawdzić czy nie potrzebuję psa do pracy. Kazałam Blue położyć się, by mogła nieco odpocząć i ogarnąć swój umysł. Owczarek natomiast postanowił wrócić do wody.
- Masz jakieś rodzeństwo? - spytał Kevin.
Kolejny niezbyt lubiany przeze mnie temat. Uznałam jednak, że należy odpowiedzieć. W końcu zwykłe "tak" mnie nie zabije.
Pokiwałam więc twierdząco głową.
- Brata - wyjaśniłam, głaszcząc głowę Blue, którą suka położyła na moich kolanach. - Ale nie utrzymuję z nim kontaktu.
Tym razem chłopak nic nie odpowiedział.
- A ty? Skąd jesteś? Masz tu jakąś rodzinę? - spytałam.

Kevin?

Od Kevina c.d Nicole

Brak komentarzy:
- Noo, nieźle. - uśmiechnąłem się z uznaniem.
Dziewczyna uśmiechnęła się w odpowiedzi, przyglądaliśmy się psom rozmawiając na różne tematy, głównie na temat zwierząt ale schodziliśmy również na inne, nie związane z nimi tematy. Archie bardzo lubił bawić się z innymi psami, pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że nawet bardziej od wszelkich swoich zabawek i dysków. No... może puller pozostałby jednak bezkonkurencyjny. Wyjąłem składaną miskę do której nalałem wody i zagwizdałem, wołając Archiego. Przybiegły wszystkie i również wszystkie zaczęły pić. Korzystając z okazji poczochrałem swojego psa po głowie a ten spojrzał na mnie szczęśliwy ziejąc, na co się uśmiechnąłem.
- Może przejdziemy się nad staw? Jest płytki, bezpieczny. Psy mogą się schłodzić i pobiegać do wody za zabawkami. - zaproponowałem patrząc na nie chwilę.
- Jasne, chętnie. - uśmiechnęła się.
Jak powiedziałem, tak też zrobiliśmy. Przeszliśmy przez park i dotarliśmy nad staw. Wyjąłem piłkę, konga wubbe i pullery. Na zmianę z Nicole rzucaliśmy zabawki psom do wody, później zajęły się sobą, a my usiedliśmy na piasku. Nasi kompani wychodzili tylko czasem z wody ganiając się, ale szybko do niej wracali.
- A więc mieszkasz tu od niedawna? Skąd się przeprowadziłaś? - postanowiłem kontynuować rozmowę.

Nicole?

Od Nicole

Brak komentarzy:
Obudziło mnie ciche popiskiwanie tuż przed twarzą. Otworzyłam oczy. Pierwszą zauważoną przeze mnie rzeczą był nos Blue, drugą zaś słońce, które znajdowało się nad horyzontem zdecydowanie wyżej niż powinno. Natychmiast rozbudziłam się, oddychając delikatnie pysk suki i spoglądając na zegarek. Szlag. Byłam już porządnie spóźniona na pierwszy dzień praktyk! Wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam biegać pomiedzy psami jak opętana, starając się jak najszybciej się ogarnąć. Gdy mi się to udało błyskawicznie wybiegłam z mieszkania. Na szczęście gabinet, w którym miałam praktyki znajdował się niedaleko. Zbiegłam po schodach, po czym szybkim krokiem skierowałam się do przejścia dla pieszych. Jeszcze trzy, może cztery minuty i będę na miejscu. Tuż po tym jak weszłam na jezdnię zauważyłam tylko błysk świateł i poczułam uderzenie. Potem była ciemność.
***
„Halo? Słyszysz mnie?”
Jakiś głos na granicy świadomości był swego rodzaju drogowskazem do świata.
Otworzyłam oczy. Choć bliższe prawdzie byłoby stwierdzenie, że spróbowałam otworzyć oczy, bo zdecydowanie zbyt jasno świecące słońce skutecznie uniemożliwiło mi otwarcie ich na dłużej niż ułamek sekundy. Spróbowałam się podnieść. Natychmiast usłyszałam nad sobą ten sam głos, każący mi się nie ruszać. Przez cholernie silny ból głowy nie dawałam rady nic zrobić, więc nie pozostało mi nic innego niż posłuchać polecenia.

Ktoś?

Od Nicole cd Kevina

Brak komentarzy:
Spojrzałam na zwierzaki. Obecnie bardziej niż na psy sportowe wyglądały na psy, które uciekły z psiego psychiatryka. Choć właściwie Blue powinna chyba przebywać w takim zakładzie.
- Z chartem już tylko sporadycznie frisbee, z Maro, tym pręgowaym, głównie obronę, posłuszeństwo oraz frisbee. Blue na razie musi nauczyć się funkcjonować wśród ludzi i zwierząt.
- Wydaje się całkiem nieźle sobie radzić - zauważył Kevin.
- Sporo zależy od dnia - zaśmiałam się. - A co robisz jeśli akurat nie trenujesz z psem, gdzie pracujesz?
- Na plaży - odparł. - Jestem ratownikiem.
- Wow, brzmi ciekawie... i zdecydowanie stresująco.
- Jakoś daję radę - uśmiechnął się. - A ty pracujesz?
- Tak, udało mi się znaleźć pracę w klinice dla zwierząt.
- Jesteś weterynarzem? - spytał.
- Jeszcze nie, nadal studiuję - odparłam, schylając się by zabrać Maro patyk, którym uparcie trącał mnie w nogę. - Czy rozpętam armagedon wyjmując teraz piłkę?
Kevin pokręcił przecząco głową, więc wyjęłam z kieszeni bluzy piłkę i kazałam Maro wykonać kilka prostych sztuczek, zanim wyrzuciłam ją w kierunku psa.

Kevin?

Od Allijay cd. Kevina

Brak komentarzy:
 Nienawidzę środków komunikacji publicznej. Autobusy wypełnione ludźmi, którzy budzą we mnie wstręt. Stoję przy samych drzwiach. Jakaś kobitka opiera się o szybę i ślini się przez sen, z tyłu siedzi półprzytomny żul, który zdążył rozlać swoje procenty już trzy razy, przy otwartym oknie stoi ignorant palący fajkę, nie bierze pod uwagę, że nie każdy chce umrzeć na raka płuc. Ludzie na zmianę to wchodzą, to wychodzą. Nie ma w nich nic niezwykłego, zwykli szarzy obywatele. Czasem ktoś przykuje moją uwagę, ale takich jest na prawdę mało. Wszyscy tłoczą się jak sardynki, moja przestrzeń osobista jest nienaruszona dzięki psu. Nie wiedziałam, że duży pies na smyczy aż tak odstrasza ludzi, a tu proszę! Powinnam sprawić sobie takiego znacznie wcześniej. Mój przystanek.
Dzisiejszy dzień był dniem wolnym od wszystkiego, pracy, ludzi, stresu, problemów, tłustego jedzenia, książek, elektroniki. Tylko ja, pies i park. Z wielką radością wyskoczyłam z autobusu. Odetchnęłam. Powietrze pełne spalin jest zdecydowanie lepsze niż te z nutką potu smutnych ludzi.
Wielki prostokąt zielni w środku betonowej dżungli. Miła odmiana od przemysłowej dzielnicy, w której mieszkam na co dzień.
O tej godzinie nie ma wielu ludzi. Wszyscy pracują bądź są zbyt leniwi żeby ruszyć swoje cztery litery sprzed telewizora. Upatrzyłam sobie odosobnioną ławkę tak żeby nikomu nie przeszkadzało biegające 25 kilo futra, chociaż bardziej chodziło o to żeby nikt nie przeszkadzał mnie. Potrzebowałam spokoju. To nie wielka prośba prawda? Na wszelki wypadek rozłożyłam swoje tobołki na całej szerokości, gdyby ktoś jednak próbował się dosiąść. Wyjęłam z plecaka piłkę Dantego. Ten kundel oddałby za nią życie.
Bardzo miło spędzałam czas, chłonąc promienie słońca, ciesząc się widokiem brykającego psa i zupełnie ignorując zgiełk miasta. Cieszyłam się tak niecałe półgodziny bo jakiś facet mi przeszkodził.
-Przepraszam, zajęte? - Rzucił wskazując na syf jaki rozłożyłam na całej ławce. Powiedział to tak pretensjonalnym tonem, jakby nie mógł wybrać innej spośród pierdyliarda ławek w całym parku.
Obok niego stał pies. Wydawał się bardziej kontaktowy niż jego właściciel. Rude, mniejsze niż mój wilczak ale zdecydowanie bardziej puchate. Dante od razu musiał skontrolować nowego psa i sprawdzić czy przypadkiem nie zdradzam go z innym czworonogiem.
-To twój? - spytał chłopak siadając obok
-Skąd. Po prostu przyjechał za mną z drugiego końca miasta i ze mną mieszka. Tak się złożyło.
Spojrzał na mnie. Załapał aluzję. Nie odzywał się więcej. Mimo napięcia i atmosfery, którą można było ciąć nożem siedzieliśmy obok siebie. Czasem ja zerkałam na niego, czasem on na mnie.
Nie wiem ile taka cisza by trwała gdyby nie przerwał jej skowyt mojego psa. Poderwałam się na równe nogi. Zawołany Dante przybiegł w moją stronę. Utykał na jedną łapę.
-Cholera - mruknęłam - Kretyn.
Pies złamał sobie pazur. Trzeci raz. Przez tego psa będę jadła suche bułki przez kolejne dwa miesiące.
-Wszystko w porządku? - zapytał facet
-Tak, tak - zaczęłam pośpiesznie ładować moje rzeczy do plecaka. Podniosłam na niego wzrok - Wiesz może gdzie tu jest najbliższy weterynarz? To nie moja okolica.


Kevin ?

Od Kevina c.d Nicole

Brak komentarzy:
Zmianę na plaży miałem dopiero jutro, dziś miałem wolne. Postanowiłem wykorzystać ten dzień, aby spędzić czas z Archim. Zabraliśmy dyski, piłki i szarpak na amortyzatorze po czym poszliśmy do parku. Szukaliśmy sobie z przyjacielem wolnego miejsca, aby żaden nie kręcił mu się między łapami, nagle zagadała do mnie dziewczyna z trzema psami. Spojrzałem na nią zdziwiony, jednak po chwili uśmiechnąłem się.
- Cześć, no... jasne. - wzruszyłem ramionami. - Jestem Kevin. - podałem jej dłoń.
- Nicole. - delikatnie ją uścisnęła z uśmiechem.
- To co, znajdziemy wolną polankę? - spytałem, a dziewczyna przytaknęła.
Ruszyliśmy wzdłuż chodnika, dopiero później trochę zboczyliśmy ze ścieżki, ale dzięki temu znaleźliśmy sporo wolnego miejsca. Archie bez problemu dogadał się z psami dziewczyny, zawsze był osobnikiem, który kocha wszystko i wszystkich, chyba że wyczuł w nich zagrożenie.
- Długo tu mieszkasz? - spytałem odrywając wzrok od bawiących się wspólnie psów.
Skoro już tu razem stoimy, czemu miałbym jej nie poznać? Wydaje się być ciekawą i miłą osobą.
- Od kilku dni. - uśmiechnęła się. - A ty?
- Parę miesięcy. - odpowiedziałem.
- Co lubisz robić, czym się interesujesz? - spytała.
- Hmm, lubię szkicować. Motoryzacja, różne sporty. Jak większość ludzi muzyką. Poza tym wojsko, historia, najbardziej czasy wojen, podobają mi się te tajemnice, o których się nie mówi. Ale chyba największą pasją są psy. Kynologia, sporty kynologiczne. - odparłem.
- Ooo, to tak samo jak ja. - uśmiechnęła się odsłaniając szereg białych zębów. - Ćwiczycie coś?
- Tak, Agility, Frisbee, obedience... poza tym sztuczkujemy. - uśmiechnąłem się również. - A wy?

Nicole?

Od Nicole

Brak komentarzy:
Światło. Otworzyłam oczy, ale rażące słońce natychmiast sprawiło, że pożałowałam tej decyzji. Zamknęłam je z powrotem, wstając i starając się po omacku dotrzeć do okna by zasłonić roletę. Plan wydawał się niezły, w zasadzie miał tylko jeden drobny minus - wprowadziłam się tu wczoraj i nie znałam układu nierozpakowanych jeszcze pudeł na pamięć. Tak więc zanim dotarłam do celu tej podróży zdołałam kilka razy wpaść na kartony, meble czy kota. Ostatecznie udało mi się jednak zasłonić okno, dzięki czemu mogłam bezpiecznie otworzyć oczy.
- Wreszcie - odetchnęłam z ulgą.
Pokój był mały i nieco zaniedbany. Podobnie wyglądała reszta mieszkania na najwyższym pietrze starej i jeszcze bardziej zaniedbanej kamienicy.
Poprawiłam pudło z książkami, na którym obecnie wylegiwał się Renn, po czym starając się nie wdepnąć w żadnego z tłoczących się w wąskim korytarzu psów, udałam się do kuchni, by nastawić wodę na herbatę.
Usiadłam na kuchennym blacie, układając plan na dzisiejszy dzień i pijąc gorący napój. Była sobota i miałam cały dzien wolny... może nie licząc tego, że musiałam rozpakować resztę swoich rzeczy zanim zabiję się o jakiś karton. Postanowiłam jednak zacząć dzień od długiego spaceru i pozwiedzać okolicę. W końcu fajnie byłoby wiedzieć gdzie jest najbliższy sklep.
Ogarnięcie się nie zajęło mi dużo czasu, więc wkrótce podążałam za trzema psimi nosami zgodnie analizującymi chodnik. Wystarczyło kilkadziesiąt minut takiego spaceru bym kompletnie nie miała pojęcia gdzie się znajduję. Uroczo. Nie więcej niż godzinę później weszłam do jakiegoś parku. Spuściłam psy ze smyczy, przez co suki zaczęły natychmiast ganiać się w kółko jak opętane, natomiast Maro szukał sposobu by zdobyć piłkę schowaną w mojej kieszeni.
Niedaleko zauważyłam jakiegoś chłopaka spacerującego z psem. Wyglądało na to, że nędziemy musieli się minąć, przynajmniej tak zapewne postąpołoby większość ludzi. Jednak ja uznałam, że to świetna okazja by kogoś poznać.
- Hej, możemy się dołączyć? - zapytałam, gdy miałam pewność, że nieznajomy mnie usłyszy i uśmiechnęłam się delikatnie.
Chłopak spojrzał w moją stronę.

Kevin? XD

Nicole Eever

Brak komentarzy:
Godność: Nicole Eever, znajomi często skracają jej imię do Nico.
Wiek: Niedawno skończyła 21 lat
Urodziny: 2 luty
Pochodzenie: St. Helena, CA, USA
Praca: Nicole studiuje weterynarię i pracuje w klinice dla zwierząt, czasami dorabia jako fotomodelka.
Płeć: Kobieta
Orientacja: Hetero
Głos: Janet Devlin
Motto: Jeśli twoje marzenia cię nie przerażają to nie są wystarczająco duże
Aparycja: Nicole należy do wysokich dziewczyn o zgrabnej, proporcjonalnej sylwetce i długich nogach. Dziewczyna jest zawsze opalona. Włosy Nico są długie i proste, w kolorze ciemnego blonu. Delikatne rysy twarzy połączone są z niemalże zawsze obecnym, szerokim uśmiechem ukazującym równe, białe zęby. Najbardziej charakterystyczne są jednak jej oczy, mają bowiem niespotykany, złoty kolor. Na lewej ręce Nico posiada tatuaż typu rękaw.
Charakter: Bez wątpienia można powiedzieć, że jest optymistką. Mimo, że jej życie nigdy nie było cudowne, dziewczyna stara się patrzeć w przeszłość z nadzieją. Jeśt pełna energii, radosna, cieszy się każdą chwilą i stara się czerpać z życia ile tylko może. Uwielbia wyzwania, niezależnie czego dotyczą. Dla każdego stara się być miła i pomocna, jednak nie pozwoli się wykorzystywać. Nie stara się być w centrum uwagi, jednak jeśli już tak się stanie, to nie przeszkadza jej to. Nico lubi przebywać wśród ludzi, obserwować ich, ale równie chętnie zapakuje namiot do samochodu i wyjedzie na jakieś pustkowie. Inteligentna i zmotywowana by osiągnąć każdy postawiony sobie cel. Zwykle bardzo szybko zdobywa zaufanie innych i bardzo stara się go nie zranić. Dla kilku najbliższych osób jest w stanie zrobić wszystko. Podoba jej się fakt, że do wszystkiego doszła sama. Nie znosi gdy ludzie się nad nią litują, czasem trudno jej poprosić o pomoc. Ma kilka mniejszych i większych tajemnic, których starannie strzeże.
Partner: W głębi serca marzy by odnaleźć tego jedynego
Rodzina: Anne - matka. Alkoholiczka, która nigdy nie miała czasu ani ochoty na zajmowanie się dziećmi.
Gary - ojczym. Również uzależniony od alkoholu, od zawsze znęcał się nad rodziną.
Anthony - ojciec. Zniknął niedługo po narodzinach Nico, nikt nie wie co się z nim stało.
Christopher - starszy brat. Gdy skończył 18 lat zerwał niemal wszystkie kontakty i wyjechał z miasta.
Zainteresowania: Lubi spędzać czaś wśód zwierząt i natury. Nie pogardzi też dobrą książką. Dużo czasu poświęca swoim zwierzakom oraz na sport - w szczególności biegi i pływanie. Szczególne miejsce w jej sercu zajmuje też siatkówka, choć nigdy nie dane jej było rozwinąć tej pasji. 
Inne:
- fascynują ją psie sporty, próbowała już wielu, jednak jej serce skradło frisbee.
- trenuje z Maro obronę użytkową.
- uwielbia czekoladę.
- praktycznie uzależniona od herbaty.
- od dawna marzy o motocyklu, jednak obecnie nie może soie na niego pozwolić.
Pojazd: jeep wrangler
Zwierzę: Airi
Blue
Maro
Renn
Kontakt: remembered

Allijay Timoore

Brak komentarzy:
Godność: Allijay ~Jay~ Timoore - mało istotne jeśli będzie chciała to przedstawi się jako Sherlock Holmes i tak jej nie wylegitymujesz. 
Wiek: 19 lat
Urodziny: 29 listopad
Pochodzenie: Ameryka, Nowy York
Praca: Fotografka
Płeć: Kobieta
Orientacja: Biseksualna
Motto: Ktoś kto nie popełnił żadnego błędu nigdy nie spróbował czegoś nowego. 
Aparycja: Zgrabna, średniego wzrostu. Ciemniejsza karnacja. 
Charakter: Opisać amerykańską osiemnastkę? Jak dla mnie niewykonalne, no chyba, że ktoś lubi stereotypy, ale nie o to tu chodzi. 
Jay nie jest pesymistką, ale też nie widzi wszędzie dobra, bo nie oszukujmy się, ale na świecie jest go o wiele mniej. Pomaga potrzebującym, ale nie bez ograniczeń, wrzucanie drobniaków sępiącym żulom mija się z celem. Poznawanie nowych osób przychodzi jej łatwo, jest otwarta, wesoła, pewna siebie, tolerancyjna i uwielbia wszelkie skupiska ludzi takie jak festiwale, koncerty czy imprezy. Stara się nie wyrabiać sobie mocnej opinii zanim nie pozna drugiej osoby, jednak wstępne zdanie zawsze jakieś tam już ma. Jest ono w pełni zmienne i o niczym nie decyduje. W swoim towarzystwie czuje się jak ryba w wodzie. Nie istnieją dla niej też bariery językowe, Allijay jest w stanie się dogadać w 3 językach. A co się nie powie to się pokaże. 
Dziewczyna uwielbia próbować nowych rzeczy. Adrenalina to jej koleżanka już od dłuższego czasu - skoki ze spadochronu, bungee, paralotnie i inne rzeczy mogące wywołać uszczerbek na zdrowiu ma już za sobą. 
U Jay niestety nie można wyróżnić takiej cechy jak odpowiedzialność. Tego jej zdecydowanie brakuje. Nie myśli co robi, a jak pomyśli to zazwyczaj wychodzą z tego jakieś konsekwencje i ląduje na komisariacie. Kiedyś "zgubiła" siedmioletniego chłopca, którym się opiekowała. Znalazł się trzy godziny później - zostawiła biedaka w strefie dla dzieci w galerii i zapomniała. Z każdej głupoty wyciąga wnioski, ale coś czuje, że narobi ich jeszcze wiele w życiu. 
Alli jest osobą o stalowych nerwach i ciężko wytrącić ją z równowagi, a jak już się komuś uda to zazwyczaj zostaje obrzucony kilkoma wulgaryzmami. 
Cierpi ona również na nietolerancję napalonych mięśniaków. Uprzedzenie. Jedno z niewielu ale już kilka razy się zdarzało, że odganiała facetów od swoich koleżanek. Raz czy dwa skończyło się prawym sierpowym. 
Tak oto prezentuje się Allijay, jednak nie bierzcie tego tu tak na poważnie, bo ma przed sobą dużo czasu na zmiany, które pewnie kiedyś przyjdą, a ona je zaakceptuje, albo i nie.
Partner: brak
Rodzina: Allijay urodziła się w Nowym Yorku. O biologicznych rodzicach wie niewiele - mama była amerykanką, a tata pochodził z RPA. Oboje zginęli.
Zaadoptowała ją afroamerykańska rodzina. Miała wtedy może nie cały rok. 
Traktuje ich jak prawdziwych rodziców. Diane i Andre Matthew to porządni ludzie mieszkający w mniej porządnej dzielnicy. Kiedy Jay miała sześć lat w domu pojawił się Marcus również adoptowany. Chłopak miał 7 lat. W wieku szesnastu lat wplątał się w gangi, zabili go dwa lata później. 
Zainteresowania: Jej zainteresowania mają dość szeroką skalę jednak na pierwszym miejscu stoi fotografia. Zaraz za nią są podróże. Interesuje się również jeździectwem. 
Inne: Tatuaż na prawym obojczyku, przedstawia borsuka w bardzo minimalistycznym stylu. 
Pojazd: 1965 Ford Mustang
Zwierzę: Dante
Kontakt: Wdma4

Renesmee Ferrars

Brak komentarzy:
Godność: Renesmee (Renn) Ferrars
Wiek: 18 lat
Urodziny: 22 września
Pochodzenie: Stany Zjednoczone; Seattle
Praca: Jest gitarzystką i wokalistką w ostatnio zdobywającym popularność zespole muzycznym
Płeć: Kobieta
Orientacja: Heteroseksualna
Motto: "Tylko w ciemności możesz zobaczyć gwiazdy"
Aparycja: Drobna osóbka licząca sobie jedynie 160 centymetrów wzrostu, mimo to obdarzona kobiecymi kształtami. Jak na rodowitą angielkę przystało cechuje się jasną, porcelanową cerą. We wcześniejszych latach dość ciężko przechodziła trądzik, była grubsza o jakieś 10 kilogramów i nikt nie wierzył, że uda jej się doprowadzić ciało do porządku, a jednak w przeciągu kolejnych trzech lat przeszła niesamowitą przemianę. Schudła, diametralnie zmieniła swój tryb życia i na ten moment niejedna dziewczyna może pozazdrościć jej urody nie darowanej, lecz ciężko wypracowanej.
Czarne, głębokie oczy nadają jej twarzy odrobiny tajemniczości, natomiast pełne usta od czasu do czasu układają się w uśmiech, odsłaniając rzędy śnieżnobiałych zębów i dołeczki w policzkach.
Szafę Renesmee w większości wypełniają ubrania czarne, czerwone i białe. Nie przepada za typowo dziewczęcymi strojami, preferuje te, które oddają jej szalone usposobienie. Ciągnie ją do wszystkiego, co jest nietypowe i wyróżnia się w tłumie; wysokie botki, zakolanówki i spódniczka w kratę to dla Yui zestawienie idealne, podobnie jak za duża bluza, wygodne legginsy i trampki.
Oprócz tego Renesmee posiada kilka symbolicznych tatuaży oraz sporą ilość kolczyków.
Codzienna fryzura Renn nie należy do skomplikowanych, swoje włosy po prostu rozczesuje szczotką i pozostawia na pastwę losu różnym zjawiskom atmosferycznym.
Charakter: Renn jest, jakby nie patrzeć dość skomplikowaną dziewczyną. Może być uśmiechnięta i otwarta, a po chwili zamienić się w zimną sukę, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Posiada dystans do siebie, jednak niektóre słowa nawet wypowiedziane w żartach mogą ją mocno zaboleć. Nie należy do dziewczyn ustępliwych, posłusznych i łagodnych jak owieczki. Uwielbia zabawić się na całego, robić najróżniejsze szalone rzeczy a przede wszystkim stara się nigdy niczego nie żałować. Wychodzi z założenia, że życie jest tylko jedno i trzeba w pełni je wykorzystywać, gdyż nigdy nie wiadomo, kiedy dobiegnie ono końca. Zawsze gotowa do pomocy, sama jednak nigdy od nikogo jej nie oczekuje. Posiada bardzo przydatną cechę, którą jest cierpliwość. Mogłaby czekać w nieskończoność, chociażby na prawdziwą miłość czy przyjaźń.
A jeżeli już wkroczyliśmy w strefę głębszych uczuć- dziewczyna nie należy do osób kochliwych, nie szuka też obiektu westchnień na siłę. Owszem, chciałaby się zakochać,ale musi to być uczucie głębokie i prawdziwe, a przede wszystkim trwałe. Kto wie, może tutaj znajdzie chłopaka swoich marzeń?
Partner: -
Rodzina: Annabelle Ferrars - matka
Tommy Ferrars - ojciec
Jace Ferrars - starszy brat
Zainteresowania: Jazda konna, muzyka (gra na gitarze, perkusji, wiolonczeli, śpiew, taniec), astronomia, fotografia, szkicowanie, czytanie książek, pisarstwo
Inne: uzależniona od e-papierosów, najbardziej smakują jej aromaty arbuzowe
miała problem z samookaleczaniem
twierdzi, że oczy są zwierciadłem duszy
uwielbia cytrynę i kawę rozpuszczalną
Pojazd: podróżuje głownie autobusami, w wyjątkowych sytuacjach na stopa
Zwierzę: Luna
Tenebris
Nariin
Zalaam
Kontakt: Anonim

Ashlynn Sherry

1 komentarz:
Godność: Ashlynn Sherry, dla przyjaciół Ash
Wiek: Wkroczyła w pełnoletność, kiedy bierzemy życie we własne ręce, dzieję się rzecz straszna. Nie ma na kogo zwalić winy... Obecnie ma 19 lat
Urodziny: 15 czerwiec
Pochodzenie: Floryda, Miami
Praca: Pracuje jako wokalistka, tancerka... poza tym jest wolontariuszką w schronisku.
Płeć: Kobieta, płeć piękna
Orientacja: Interesuje się wyłącznie płcią przeciwną, hetero
Głos: Finding Hope - Without You
Motto: Pamiętaj że wszystko, co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego, co robisz.
Aparycja: Powoli suniesz po niej wzrokiem, chcąc zbadać każdy centymetr jej ciała. Niewysokie (1,70 m), acz zgrabne, filigranowe dziewczę o szczupłej sylwetce, długich nogach, pełnych piersiach. Jej gęste włosy w kolorze ciemnego blondu, delikatnie opadają na plecy i ramiona, przy okazji zasłaniając twarzyczkę. Teraz to na niej skupiasz swój wzrok. Alabastrowa cera, rumiane policzki, mały, lekko zadarty nosek, czerwono-blade usta, wykrzywione w zadziornym uśmiechu oraz te długie, czarne rzęsy, które okalają jej niebieskie oczęta, pełne wesołych iskierek z pewną dozą zmysłowości. Jest piękna, prawda? Tak słodka w tej swojej niewinności, że najchętniej wziąłbyś ją tu i teraz.
Charakter: Stworzenie zaiste czarujące i pełne zadziwiającego uroku osobistego. Zwraca na siebie uwagę i zainteresowanie większości przechodniów. Nie może usiedzieć w miejscu, wszędzie jest, wszystko wie. Uparcie dąży do wyznaczonych sobie celów, stwarzając sobie możliwości do osiągnięcia ich, w każdy możliwy sposób. Nie zawsze uczciwy i zgodny z wartościami, które od dziecka chcą wpoić jej bracia. Nauczyli ją dobrych manier, a życie wciąż uczy jak przetrwać. Posiada specyficzny styl bycia. Kiedy czymś ją zdenerwujesz bez kija nie podchodź. Z kijem też nie. Jest lojalna, zgodnie z ideałami. Potrafi dotrzymać danego komuś słowa, honor stawia ponad wszystko. Jest raczej strachliwa, a wszystko przez jej wydarzenia z przeszłości. Większość uważa, że zna ją na wylot. Nic bardziej mylnego. Ashlynn nie lubi dzielić się swoimi problemami z innymi, zazwyczaj stara się w inteligentny sposób rozwiązać sama wszelkie niedogodności. Nikomu się nie zwierza, bo mimo wielu znajomych, potocznie nazywanych przyjaciółmi, czuje się samotna. Prawdę mówiąc, woli porozmawiać sama ze sobą. Wszystkie samotne myśli spisuje w swoim obszernym pamiętniku prowadzonym od początku. Uśmiechnięta, chodź jej usta często wyrażają co innego. Serdeczność, nonszalancję, kpinę.. Zdarza jej się popaść w melancholię, niezidentyfikowane poczucie nostalgii. To ciche, zamknięte w sobie dziewczę, które nawet nie stara się tego zmienić. Dobrze jej tak, jak jest teraz. Trzyma się z boku, raczej nie szuka na siłę przyjaciół. Nie, nie jest nieśmiała. Tego nie można o niej powiedzieć. Po prostu nie lubi się narzucać, a sama myśl, że mogłaby komuś przeszkadzać wydaje się jej krępująca. Jest osobą szalenie niezależna. Kiedy tylko czuje, że ktoś bądź coś ją ogranicza, ma wrażenie, że się dusi i brakuje jej powietrza. Nie oznacza to jednak, że nie wyraża żadnego poszanowania regulaminów, choć nagina zasady tak, jak tylko to możliwe. Szybko przebiega po gamie emocji; w przeciągu paru sekund potrafi popaść z euforii w rozpacz i na odwrót. Uczuciowa, wrażliwa istotka, choć stara się ukryć jak bardzo ranią ją choćby najmniejsze słowa krytyki. Jest wierną i lojalną przyjaciółką, która dla przyjaciół jest w stanie poświęcić naprawdę dużo. Jest mistrzynią w wymyślaniu wiarygodnych wymówek, jeśli chodzi o natychmiastowe przerwanie rozmowy. Jest realistką, bez żadnych skłonności w stronę optymizmu czy pesymizmu. Typ duszy cierpiącej w ciszy. Nie wyżali się nikomu, będzie dusić swoje uczucia w sobie, aż jej przejdzie. Piekielnie inteligentna, aczkolwiek często udaje głupiutką dziewczynę, aby być krok przed swoją ofiarą. Dziewczę o wielkim sercu, pełne ciepła, miłości i życzliwości. To ona wyciągnie pomocną dłoń jako pierwsza, pocieszy, przytuli, a jej ramię będzie służyć jako chusteczka do nosa, nawet nawrzeszczy jeżeli będzie taka potrzeba. Ashlynn tak naprawdę to cała gama sprzeczności i absurdalnych połączeń zupełnie różnych cech. W jej przypadku odcienie szarości nie istnieją. Tutaj jest tylko czerń i biel – albo ją kochasz, albo nienawidzisz.
Partner: Przez jej krótkie życie nie przewinęło się zbyt wielu chłopaków. Nie rzuca miłością na prawo i lewo. Kiedyś kogoś kochała, jednak ten ktoś ją bardzo zawiódł i zranił, teraz ciężko zdobyć jej zaufanie.
Rodzina:  Prawdziwi rodzice zmarli w katastrofie lotniczej, została wtedy sierotą. Była w domu dziecka mając 6 lat, przez 3 lata. Przybrany ojciec jest biznesmenem, nigdy nie miał dla Ashlynn tyle czasu, ile go potrzebowała choć bardzo ją kocha i jest jego oczkiem w głowie. Ma też dwóch starszych, przyszywanych braci, bliźniacy, choć zupełnie do siebie nie podobni. Tak naprawdę to oni ją wychowali, kochają ją nade wszystko i traktują jak prawdziwą siostrę. Zawsze żyli na wysokim poziomie, jednak to i tak nie zastąpi tego ciepła rodzinnego.
Zainteresowania: Uwielbia czytać i uczyć się nowych rzeczy, jest bardzo ambitna. Lubi fotografować i szkicować, a także tańczyć i śpiewać. Długie spacery, poranne bieganie - nierozłączna częścią jej dnia. Kocha jazdę konną, interesuje się końmi i dużo wie na ich temat, podobnie jest z psami. Lubi oglądać mecze piłki nożnej, kiedy była młodsza często chodziła z bratem na boisko pograć dzięki czemu teraz potrafi kopnąć piłkę. Zawsze interesowały ją stare księgi, czasy wojny.
Inne: - Dwa lata temu, jej chłopak ją zgwałcił.
- Teraz cały czas ją prześladuje. Wysyła groźby w sms'ach, nachodzi ją, śledzi i za wszelką cenę próbuje odebrać jej życie, w zemście - jak twierdzi.
- Jej były chłopak okazał się być bardzo wpływowym mafiozem, jak i człowiekiem agresywnym, niebezpiecznym, impulsywnym i niezrównoważonym psychicznie.
- Boi się teraz bliskości z drugą osobą.
- Boi się wychodzić po zmroku z domu i stara się ograniczać to do minimum.
- Chodzi z Nazirem na zajęcia IPO, aby ten umiał ją obronić w razie czego.
- Zawsze marzyła o karierze jeździeckiej.
- Boi się pająków.
Pojazd: Bmw m4
Zwierzę: Nazir
Znalezione obrazy dla zapytania malinois tumblr
Last Noir
Podobny obraz
Kontakt: Navi

Kevin Ascher

Brak komentarzy:

Godność: Kevin Ascher, nie ma nic przeciwko zdrobniania jego imienia, jednak wszystko w granicach rozsądku
Wiek: 21 lat
Urodziny: 12 marca
Pochodzenie: Floryda, Miami
Praca: Obecnie jest ratownikiem na plaży, bardzo lubi swoją pracę
Płeć: Mężczyzna rzecz jasna
Orientacja: Heteroseksualna - wybaczcie panowie...
Głos: Etham - Better Now
Motto: Nigdy się nie poddawaj. Wielkie rzeczy potrzebują czasu
Aparycja: Z wyglądu marzenie każdej dziewczyny. Bo powiedz, która by nie chciała ciemnowłosego, przystojnego chłopaka o czekoladowych oczach i pokaźnych mięśniach? Kevin należy do osób wysokich. Ma bowiem dobre sto osiemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu. Sporo podrósł. Wargi kryjące zawadiacki uśmiech, skrywający jakąś tajemnicę. Do tego dochodzi fakt, iż jego cała budowa ciała jest szczupła, jednak niezwykle umięśniona, a cały Kevin zdaje się być twardy, niczym twór zwany skałą. Dumny posiadacz gęstych, ciemnokasztanowych włosów, które zawsze są zaczesane pionowo. Brązowe, niemalże czarne jak smoła tęczówki są chyba najbardziej nietuzinkową partią ciała Kevina, która może zaintrygować. Przypominają czekoladę. A gdy targają chłopakiem silniejsze emocje – czarne jak mrok i bezgwiezdna noc. Oczyska te są okalane przez firanę czarnych, długich rzęs, którymi wzbudza zazdrość jak i zauroczenie wielu dziewczyn. Pełne, bladoróżowe wargi, delikatnie zadarty nos, czy też subtelnie wysunięty podbródek. Do tego blada, alabastrowa cera, dzięki której widać wyraźnie zaczerwienione oczy.
Charakter: Ma bardzo silny charakter. Może dlatego, że wiele przeszedł, a może po prostu taki się urodził. Ale ciężko go zranić i słownie, i fizycznie, gdyż jest dosyć odporny na ból. Kevin jest zmienny. Potrafi być przyjazny i uroczy, a za chwilę wredny i cyniczny. Gdy ktoś mu, lub komuś bliskiemu porządnie się narazi, nie spocznie dopóki się nie zemści. W codziennym życiu jest raczej leniwy, jednak jeśli na czymś mu bardzo zależy potrafi pracować aż do utraty tchu. Jest także wybuchowy, dokładnie tak samo jak jego ojciec. Kiedy zaczynają się kłócić, lepiej jak najszybciej usunąć im się z drogi. Zdarza mu się manipulować ludźmi dla własnych potrzeb. Oczywiście broni się stwierdzeniem, że robi to nieświadomie, ale wiadomo, że chętnie korzysta ze swojego uroku i osiąga swój cel. Jest to jeden z wielu powodów, dla których ciągle spiera się z ojcem. Na każdym kroku, stara się sprzeciwić ojcu, który lubi rozkazywać, i robić po swojemu. Jest to jedna z jego ulubionych rozrywek. Jednak w stosunku do swoich znajomych jest dosyć przyjazny. Chętnie im pomaga gdy go potrzebują. Kiedy ktoś zrani bliską mu osobę, musi się liczyć, że będzie miał go w postaci wroga. Potrafi też łatwo odnaleźć się w różnych środowiskach. Może dlatego, że ma on szeroki zakres zainteresowań i z każdym znajdzie chociaż by jeden wspólny temat do rozmów. Kiedyś nie potrafił się związać z nikim na stałe. Lubił się bawić i czerpać przyjemność z jednorazowych wyskoków. Takiego pokazywał się kiedyś. Tak naprawdę chłopak boi się zranienia i odrzucenia, dlatego ochrania się, jak to sam nazywa, ,,kamienną otoczką na sercu”. Życie nauczyło go realizmu i niezależności. Przez lata kolejno uczył się szczerości, pewności siebie, czułości oraz sztuki tłumienia w sobie niechcianych uczuć. Dość przydatne, lecz przypłaca się za to bólem który nie odpuszcza przez tydzień czy dwa tylko narasta w miarę upływu czasu. Jest człowiekiem po przejściach, lecz swój żal i niechęć do wydarzeń z przeszłości potrafi ukryć jak nikt inny. Samotnik, zostawiający za sobą ślad po śladzie jakąś tajemnicę. Żyje dla siebie. Sam ze sobą. Pan Stone ma to coś w sobie, że ludzie do niego lgną. Nieodzowny urok, zawadiackie spojrzenie i przewrotny uśmieszek. Zamiłowanie do żartowania. Ciężko się na niego naprawdę gniewać.  Jest typem człowieka, który nie kłamie… tylko mówi niecałą prawdę. Jak to się ładnie mówi „Są trzy prawdy: Prawda, Półprawda i Gówno Prawda. Kevin trzyma się półprawd, bo wtedy potrafi okryć się aurą tajemniczości i zwykle słuchacz staje się dociekliwy, żeby sprawdzić całą prawdę.
Partner: Aktualnie nie ma nikogo, szuka swojej jedynej
Rodzina: Kevina wychowywała głównie opiekunka. Jego ojciec był biznesmenem i rzadko bywał w domu. Mama zostawiła go tuż po urodzeniu, skazując chłopca na nieodpowiedzialnego i nieporadnego wtedy jeszcze ojca. Ma brata bliźniaka oraz młodszą siostrę w wieku 16 lat.
Zainteresowania: Ciężko byłoby wypisać wszystkie zainteresowania Kevina, jest ich dość sporo. Przedstawię tylko tą część, która bierze udział w jego życiu. Od zawsze pasjonował się rysunkiem, grafiką komputerową. Uwielbia projektować plakaty, szkicować a później chować to głęboko w szafie aby nikt nie znalazł. Nieliczne swoje działa, które nadzwyczaj mu się spodobały ma powieszone na ścianach swojej sypialni. Motoryzacja, sporty - praktycznie każdy. Dużo ćwiczy dzięki czemu ma nienaganną sylwetkę. Muzyka interesowała go od dziecka, potrafi grać na gitarze i pianinie - podobnie jak wojsko. Interesuje się czasami wojen, zna wiele ciekawych, czarnych ciekawostek na te tematy. W dodatku pasjonuje się robotyką i zwierzętami.
Inne:
- Nie przyznaje się że dobrze gotuje. Czasem komuś wspomni, ale raczej się tym nie chwali. Jest w posiadaniu tajnego przepisu na tiramisu. Co nie znaczy, że nie potrafi ugotować rzeczy bardziej codziennych i tradycyjnych jak steki czy upiec szarlotkę.
- Pływa odkąd pamięta, zdobył wiele medali i pucharów na olimpiadach itp.
- Razem ze swoim psem ćwiczy agility, frisbee i sztuczki. Archie jest jego oczkiem w głowie.
Pojazd: Peugeot RCZ R, MV Agusta f4
Zwierzę: Archie
Znalezione obrazy dla zapytania australian shepherd tumblr
Kontakt: Navi
© Agata | WS | x x.